Łukasz Malinowski
– Jeżeli bierze się objętość łupków sylurskich w Polsce i mnoży przez najlepszą zawartość gazu w łupkach amerykańskich, a następnie publikuje się dane, o których wiadomo od początku, że są nierealne, to być może chce się skłonić inwestorów, żeby tam zainwestowali – uważa prof. Kraszewski.
Według szacunków amerykańskiej agencji rządowej Energy Information Administration (EIA), opublikowanych w kwietniu 2011 roku, polskie złoża gazu łupkowego zawierają ponad 5 bln m3 wydobywalnych zasobów błękitnego paliwa.
Ta informacja sprawiła, że globalne koncerny zainteresowały się polskim rynkiem. Ministerstwo Środowiska wydało do tej pory ponad 100 koncesji na poszukiwanie gazu niekonwencjonalnego, głównie amerykańskim firmom, m.in.: Exxon Mobil, Chevron, ConocoPhillips, Maraton i kanadyjskiej Lane Energy. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) ma ich 15, m.in. na Pomorzu i na Lubelszczyźnie.
Jednak według późniejszych danych szacunki dotyczące polskich złóż znacznie się obniżyły. Amerykańska służba geologiczna (USGS) opublikowała swój raport w lipcu bieżącego roku i podała w nim, że zasoby gazu łupkowego w Polsce wynoszą 38,1 mld m3. USGS zakłada, że zasobów wydobywalnych gazu łupkowego jest w Polsce średnio ponad dziesięciokrotnie mniej niż wykazały obliczenia polskich naukowców z Państwowego Instytutu Geologicznego – PIB. Mimo, że dane wykorzystane przez polskich i amerykańskich badaczy pochodziły z tych samych źródeł, przyjęto jednak inne założenia podczas obliczeń.